Dodaj do ulubionych GP Studio

Teksty

2018.02.26 - Trójmiejski Park Krajobrazowy

Na tę wyprawę wybierałem się już 12 lutego, ale po ówczesnych mrozach przyszła odwilż i stwierdziłem, że nie będę brodził w mokrym śniegu.
Tym razem mróz był spory od porannego -12 C do -8 C w południe, by wieczorem zejść znów do -12 C.
Ode mnie wyruszyłem autobusem 283 do Niedźwiednika. Tu zaczynała się zaplanowana trasa.

Chciałem zrobić kółko, ale zrobiłem to co jest kolorem czarnym (7,6 km) a czerwonym, to co sobie odpuściłem (6,9 km). Może za dwa tygodnie nadrobię to? Zobaczymy :-)
Gdy uszedłem kawałek drogi, przypomniałem sobie, że w plecaku mam sprzęt fotograficzny i trzeba utrwalać zimę (Z01)

Po zejściu w dolinę dostrzegłem Krzyż (Z02)

a na nim tabliczkę.

Najwyraźniej jest tu cała Droga Krzyżowa, ale nie szukałem kolejnych stacji.
Po wejściu na kolejną górkę i schodzą z niej podziwiałem takie widoki (Z03)

kawałek niżej takie krzaki (Z04)

i za chwilę z tego samego miejsca (Z04) złapałem w kadrze potwierdzenie, że nie tylko ja aktywnie wykorzystuję czas wolny.

Nie wiem, jak się czuły ręce tego rowerzysty, bo mróz, zwłaszcza w dolinach, był odczuwalny.
Gdy przeciąłem tę dolinę (Źródlaną Dolinę) musiałem znów wdzierać się pod górkę. Było to najostrzejsze podejścia w ciągu całej trasy. Gdy dotarłem na górę i przeszedłem kawałek, dostrzegłem płot (Z05)

Jak później sprawdziłem, były to tyły posesji Szpitala Marynarki Wojennej.
Wróciłem do zaplanowanej trasy, której zakręt prezentował się przyzwoicie (Z06)

Urzekła mnie też ta sosna (Z07)

i pasy na zboczu obok mnie (Z07)

Na jednej ze skarp, z pomocą plecaczka (jako statywu) i samowyzwalacza utrwaliłem jakiegoś „zielonego ludka” (Z08)

Gdy kolejny raz schodziłem w dół, na szczęście się obejrzałem zobaczyłem to (Z09)

a kawałek dalej przed sobą to (Z10)

Tak się zapatrzyłem na „Piękno starości” (Z11),

że kawałek poszedłem w złym kierunku i musiałem zawracać. W końcu dotarłem na Głowicę (Z12)

najwyższe wzniesienie (122,2 m) Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Kawałek dalej na drodze leżała ładna przeszkoda (Z13)

Przy końcówce mej trasy (Z14) spojrzałem z góry na dół

a potem zszedłem na dół (Z15) i spojrzałem z dołu na górę

Później jakąś dziką ścieżką wzdłuż płotu przebiłem się do ul. Polanki i następnie dotarłem do przystanku tramwajowego na ul. Wita Stwosza.

© Sławomir Maizner